Polskie prawo przewiduje możliwość dochodzenia roszczeń z tytułu naruszenia dóbr osobistych, m.in. dobrego imienia osoby lub renomy przedsiębiorstwa. Roszczenia będą uzasadnione, jeśli dane działanie jest bezprawne (np. nie jest podjęte w ramach przysługujących komuś uprawnień), no i oczywiście godzi w dobre imię osoby czy renomę przedsiębiorstwa.
Ochrona dóbr osobistych z perspektywy prawa cywilnego
Naruszenie dóbr osobistych ma miejsce zazwyczaj albo poprzez podanie nieprawdziwych i negatywnych informacji, albo poprzez wyrażenie opinii w formie obraźliwej. Gdy już stwierdzimy, że doszło do naruszenia naszych dóbr osobistych, warto wpierw wezwać administratora portalu (czy tzw. usługodawcę hostingowego) do usunięcia treści powodujących to naruszenie. Gdy to nie przyniesie oczekiwanego skutku, można wytoczyć powództwo cywilne.
W postepowaniu cywilnym zasadą jest, że pozew składa się przed sądem właściwym dla siedziby lub miejsca zamieszkania pozwanego. Od tej zasady istnieją jednak wyjątki. Na przykład, gdy strony inaczej sie umówiły w ramach wiążącej ich umowie albo, gdy ustawa dopuszcza prawo wyboru innego sądu.
„Powództwo o roszczenie z czynu niedozwolonego wytoczyć można przed sąd, w którego okręgu nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę” [art. 35 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1360 ze zm.; dalej: k.p.c.)]
Obecnie nie powinno już budzić wątpliwości, że roszczenia z tytułu naruszenia dóbr osobistych również objęte są tym przepisem. Taka interpretacja została potwierdzona w postanowieniu Sądu Najwyższego z 28 czerwca 1989 r. (sygn. akt I CZ 170/89). Z kolei Sąd Najwyższy w dwóch uchwałach podjętych tego samego dnia – 15 grudnia 2017 r. (sygn. akt III CZP 82/17 i III CZP 91/17), uznał, że „zdarzenie wywołujące szkodę” należy rozumieć zarówno jako miejsce, w którym doszło do zdarzenia powodującego szkodę, ale i miejsce gdzie nastąpił jego skutek (szkoda się zmaterializowała).
Wykładnia TSUE i nowe pytania
Takie rozumienie przepisu ustawy nie było wcześniej wcale klarowne i jednoznaczne. Ba, można było je określić jako kontrowersyjne, niezgodne z literalnym brzmieniem przepisu. Sąd Najwyższy uznał jednak, że przepis art. 35 k.p.c. powinien być rozumiany tak samo, jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozumie podobnie brzmiący przepis art. 7 pkt 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1215/2012 z 12 grudnia 2012 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych (Dz.Urz. UE z 2012 r. L 351, s. 1 ze zm.), którego wykładni TSUE dokonał, m.in w połączonych sprawach C-509/09 i C-161/10. Jakie są tego praktyczne skutki?
Otóż, zadajmy sobie pytanie, czym ma być miejsce działania naruszajcego? Miejscem działania naruszającego jest to, gdzie doszło do publikacji. Ale takie postawienie sprawy nastręcza szereg innych pytań. Pytanie, czy w przypadku publikacji internetowej za miejsce należy uznać: a) miejsce wprowadzenia tekstu poprzez komputera sprawcy do internetu, b) a może siedzibę serwisu, na którym doszło do naruszenia (tj. opublikowania niestosownej treści) lub c) miejsce położenia jego serwerów? A co, jeśli siedziby portalu albo miejsca położenia serwerów nie da się łatwo ustalić, lub znajdują się one za granicą?
Jak widać, określenie miejsa działania naruszajćego przepis to swoiste wyzwanie. O wiele prościej jest ustalić miejsce wystąpienia skutku – jest ono tam, gdzie wpływ na dobre imię osoby lub renomę przedsiębiorstwa był największy. Czyli w praktyce tam, gdzie mogą wystąpić największe szkody na reputacji – gdzie ktoś mieszka, prowadzi działalność gospodarczą lub zawodową, gdzie mieszkają jego klienci lub współpracownicy. Innymi słowy, tam, gdzie mieści się centrum czyjejś aktywności życiowej, zawodowej lub gospodarczej.
Ochrona dóbr osobistych w internecie a sądy I instancji
Mimo tak, wydawało by się, jednoznacznej interpretacji dokonanej przez Sąd Najwyższy, nie zawsze wykładnia przepisów o właściwości jest oczywista dla sądów I instancji (sądów okręgowych), zwłaszcza w przypadku naruszeń dokonanych w Internecie. Niejednokrotnie, pomimo że powodowie powoływali się na art. 35 k.p.c. i uchwały SN z 15 grudnia 2017 r., sądy I instancji w okręgach znajdujących się na różnych krańcach Polski odmawiały prawa wyboru jurysdykcji według właściwości przemiennej. Koniecznym więc było składanie zażaleń do właściwych sądów apelacyjnych. Termin na takie zażalenie wynosi 7 dni. W omawianych przypadkach, wskutek rozpoznania zażaleń, sądy apelacyjne uchylały niekorzystne orzeczenia.
Jak pokazuje praktyka, sądy I instancji często wynajdują różne argumenty, aby stwierdzić brak swojej właściwości na podstawie art. 35 k.p.c. Można spotkać się z takimi stanowiskami, jak:
- zdarzeniem wywołującym szkodę jest wprowadzenie danych na serwery, więc sądem właściwym powinien być sąd okręgu, gdzie znajdują się serwery;
- o właściwości sądu decyduje wyłącznie miejsce samego zdarzenia wywołującego szkodę, a nie jego skutku,
- odmowę zastosowania art. 35 k.p.c. mogą uzasadniać względy celowościowe, np. jeśli większość świadków i pozwani mają miejsce zamieszkania w okręgu innego sądu;
- uchwała SN z 15 grudnia 2017 r., sygn. akt III CZP 91/17, została podjęta na gruncie „specyficznego stanu faktycznego, gdzie działania strony pozwanej były kilkuetapowe i prowadzone na terenie obszarów właściwości rzeczowej wielu sądów okręgowych”;
- „ewentualny korzystny wyrok dla powoda miałby takie samo znaczenie i odniósłby ten sam skutek niezależnie od tego, w jakim sądzie byłby wydany” (sic!).
Nie tylko Sąd Najwyższy łaskawy dla powoda
Tymczasem specyfikę naruszeń mających miejsce w Internecie dostrzegł Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w postanowieniu z 20 maja 2015 r. (sygn. akt I ACz 1056/15), zapadłym na kanwie sprawy przeciwko administratorowi portalu umożliwiającego ocenianie lekarzy.
Sąd ten stwierdził, że miejsce położenia serwerów – z punktu widzenia dóbr osobistych powódki – nie ma istotnego znaczenia, a miejsce to jest zazwyczaj dosyć przypadkowe. Zdaniem sądu, ważny jest rzeczywisty skutek, jaki zdarzenie to wywołało w kręgu adresatów – odbiorców danych o charakterze naruszającym dobra osobiste.
Z kolei w sprawie o sygn. akt I Acz 848/18, Sąd Apelacyjny w Gdańsku w postanowieniu z 11 października 2018 r. (nieopublikowane) podkreślił, że:
(…)przepisy o właściwości przemiennej stwarzają dla strony powodowej udogodnienie polegające na tym, że może ona według własnego uznania wybrać jako sąd miejscowo właściwy inny sąd niż ten, który jest właściwy według przepisów o właściwości ogólnej i tym samym skierować sprawę do sądu korzystniej dla siebie położonego, pozbawiając równocześnie pozwanego tej dogodności, jaką jest prowadzenie procesu przed sądem jego miejsca zamieszkania, pobytu lub siedziby.
Innymi słowy, wybór sądu według właściwości przemiennej stanowi prawo powoda, a wszelkie względy celowości mają co najwyżej znaczenie drugorzędne. Co więcej, jak podkreślił SN w uchwale z 15 grudnia 2017 r., sygn. akt III CZP 91/17, prawo to stanowi realizację norm konstytucyjnych (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) oraz przepisów ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych (art. 6 ust. 1 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, Dz.U. z 1993 r. nr 61, poz. 284 ze zm., art. 14 ust. 1 międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych wolności, Dz.U. z 1977 r. nr 38, poz. 167).
W innej sprawie toczącej się w roku 2018, przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie (sygn. akt I AGz 320/18, nieopublikowane) w postanowieniu z 10 lipca 2018 r. stwierdzono, że powód może wytoczyć powództwo
(…)zarówno przed sąd, w którego okręgu przedmiotowe ogłoszenie zostało wprowadzone na stronę internetową, jak również przed sąd, w którego okręgu dostępność tej strony spowodowała zagrożenie lub naruszenie dóbr osobistych powoda.
Sąd Apelacyjny przychylił się do stanowiska powoda, że o właściwości sądu decyduje miejsce koncentracji jego aktywności zawodowej, rozumiane także jako miejsce, gdzie publikacja stała się dostępna dla jego kontrahentów i klientów.
Warto też podkreślić, że z treści uchwał z 15 grudnia 2017 r. (w tym o sygn. akt III CZP 91/17) jednoznacznie wynika, że główny argument przesadzający o objęciu normą z art. 35 k.p.c. również miejsca, w którym nastąpił skutek zdarzenia wywołującego szkodę, miał charakter systemowy, tj. odnosił się do zgodności wykładni przepisów z całym systemem prawa. W tym przypadku, jak podkreślił SN w uchwale o sygn. akt III CZP 82/17, „w ramach zastosowania regulacji unijnej jurysdykcję krajową i właściwość miejscową konkretnego polskiego sądu uzasadniałoby nie tylko miejsce zdarzenia sprawczego, ale również miejsce jego szkodliwych skutków”, podczas gdy stosując jedynie art. 35 k.p.c. miejsce wystąpienia szkodliwych skutków pozostawałoby bez znaczenia.
Ochrona dóbr osobistych – możesz wybrać sąd
Podsumowując, aby skutecznie chronić biznes przed wszelkiego rodzaju czarnym PR w internecie, nieprawdziwymi informacjami i wulgarnymi komentarzami internautów, warto korzystać ze swoich praw, w tym prawa do sądu.
Należy przy tym pamiętać, że będąc powodem, możemy też wybrać sąd, który nam najbardziej pasuje, gdzie wystąpiły realne skutki naruszenia naszego dobrego imienia lub renomy przedsiębiorstwa. Takim sądem najczęściej będzie sąd właściwy dla okręgu, gdzie mieści się centrum naszej aktywności życiowej, zawodowej lub gospodarczej, gdzie z negatywną publikacją mogli zapoznać się nasi klienci, kontrahenci, współpracownicy, rodzina, znajomi i sąsiedzi. W kazdym razie, o jurysdykcji w sprawach o ochronę dóbr osobistych nie decyduje położenie serwera.
Za taką interpretacją opowiedział się Sąd Najwyższy, a dokonana przez niego wykładnia normy z art. 35 k.p.c. coraz skuteczniej toruje sobie drogę przez orzecznictwo sądów powszechnych. Pamiętajmy, że dochodzenie naszych praw przed sądem dla nas najwygodniejszym pozwala zaoszczędzić czas i ograniczyć koszty oraz może działać zniechęcająco na wszystkich, którzy nie licząc się z odpowiedzialnością za słowo, mogliby naruszać nasze dobra osobiste w przyszłości.