Dziedziczenie firmy przysparzało spadkobiercom sporo problemów. Sytuacja wyglądała analogicznie do zamrożenia pieniędzy w banku na koncie zmarłego. Jednakże nowe przepisy mogą to zmienić na korzyść sukcesorów.
Dotychczas wraz ze śmiercią właściciela firmy, którą ten wcześniej zarejestrował na swoje nazwisko w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG), płynne prowadzenie biznesu przez potomstwo było niemożliwe. Śmierć przedsiębiorcy równała się utracie prawa do zarządzania firmą. Akt zgonu właściciela firmy wiązał się z wygaśnięciem NIP-u, braku dostępu do jakichkolwiek zezwoleń czy koncesji. Równocześnie kontrakty handlowe i umowy o pracę traciły na ważności. Jeśli spadkobierca chciał kontynuować działalność przedsiębiorstwa poprzedniego właściciela, musiał od nowa zarejestrować działalność gospodarczą.
Taka sytuacja wiązała się z wieloma niedogodnościami. Firma traciła na płynności biznesowej, w dodatku nowa rejestracja wymagała zmian na szczeblu biurokratycznym i organizacyjnym. Jednak wkrótce te problemy stracą na znaczeniu. Wraz z 2022 r. ma wejść w życie ustawa (aktualnie w fazie projektu) o fundacjach rodzinnych, ułatwiająca dziedziczenie przedsiębiorstw.
Projekt zakłada możliwość utworzenia przez przedsiębiorcę fundacji, która po jego śmierci ma pełnić funkcje zarządcze wobec spółek, w formie których prowadzona jest rodzinna firma. Fundacja ma być zarządzana przede wszystkim przez spadkobierców ustawowych przedsiębiorcy i ma chronić majątek rodzinny przed rozdrobnieniem, co w konsekwencji ma umożliwić rodzinnym firmom dalszy rozwój, nawet po śmierci założyciela.
Przedsiębiorców wciąż czekają zobowiązania, jednak ich forma się zmienia. W celu utworzenia fundacji rodzinnej potrzeba zaledwie kilku dokumentów – aktu założycielskiego lub testamentu (wyłącznie w formie aktu notarialnego), statutu i mienia oraz wpisu do rejestru fundacji rodzinnych – które i tak powinny istnieć niezależnie czy projekt wejdzie w życie, czy też nie.