Tygodnik Gazeta Prawna, 14/07/2017 –
Kluczowy charakter działań i przedmiot umowy
Rozpowszechniona praktyka stosowania umów o dzieło w relacjach z artystami wymaga poważnej rewizji. To efekt ostatniego orzecznictwa Sądu Najwyższego dotyczącego oskładkowania działalności twórców. Dotychczas umowy te były szeroko stosowane w środowisku artystycznym, a ich sens wywodzony był z samego faktu, że występ artysty jest nierozerwalnie związany z pewną dozą twórczości i artyzmu. Obecnie istnieje ryzyko, że mogą one zostać uznane za umowy o świadczenie usług (umowy zlecenia).
Na kanwie ostatnich orzeczeń Sądu Najwyższego jako kluczowe w umowach z artystami jawi się ustalenie, czy działanie danej osoby ma charakter twórczy, czy odtwórczy. W praktyce, odpowiedź na to pytanie może nastręczać istotnych trudności. Tymczasem w świetle orzecznictwa SN określenie, czy czynności danego artysty prowadzą do powstania utworu, artystycznego wykonania utworu, czy też stanowią wyłącznie odtworzenie (powielenie) istniejącego już utworu – rzutuje na kwestię cywilistycznej kwalifikacji danej umowy jako umowy o dzieło bądź umowy zlecenia. To z kolei ma przełożenie na koszty publicznoprawne ponoszone przez strony umowy – umowy o dzieło nie podlegają oskładkowaniu ZUS, natomiast umowy zlecenia podlegają obowiązkowym składkom na ubezpieczenie społeczne.
Powyższa materia stała się przedmiotem wyroków Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2017 r. (sygn. akt III UK 53/16) i 2 czerwca 2017 r. (sygn. akt III UK 147/16).
W sprawie zakończonej pierwszym orzeczeniem Sąd Najwyższy rozpatrywał przypadek artystki (skrzypaczki) zaangażowanej w przygotowanie i wykonanie koncertu organowego wraz z orkiestrą. Organizator koncertu zawarł z artystką umowę zatytułowaną jako umowa o dzieło. Po przeprowadzeniu kontroli ZUS zakwestionował tę umowę uznając, że w istocie była to umowa zlecenia. W konsekwencji, konieczne było odprowadzenie od tej umowy należnych składek na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i wypadkowe. Jak wynika z powyższego, zawarcie umowy określonego rodzaju może generować skutki nie tylko w sferze cywilnoprawnej, ale także publicznoprawnej.
Jak ostatnio orzekał Sąd Najwyższy
10 stycznia 2017 r.
Wyrok SN, sygn. akt III UK 53/16, Lex nr 2188651
Teza:
Zobowiązanie z art. 627 k.c. polega na wykonaniu nie jakiegokolwiek dzieła, ale na realizacji dzieła oznaczonego. Nie ma przy tym wątpliwości, że „oznaczenie” następuje pierwotnie w trakcie układania postanowień umownych. Przy umowie zlecenia nacisk położono nie na „oznaczenie” efektu, ale na „określenie” kategorii czynności prawnej (usługi) podlegającej wykonaniu. Doszło zatem w umowie o dzieło do przesunięcia punktu ciężkości z aspektu czynnościowego na finalny. Ważne jest jednak, że między „oznaczeniem” a rezultatem pracy istnieje ścisły wektor zależności. Nie można zrealizować dzieła, jeśli nie zostało ono umownie wytyczone. W przeciwnym razie, niemożliwe będzie poddanie „dzieła” sprawdzianowi w zakresie wad fizycznych. Właściwości te nie są udziałem umowy zlecenia. Wykonanie zobowiązania następuje przez zrealizowanie umówionej czynności prawnej, przy czym jej następstwo, choć ma miejsce, to jednak wykracza poza wzorzec normatywny. Przedstawione różnice w takim samym stopniu występują między umową o dzieło a umową o świadczenie usług (art. 750 k.c.). Odmienność polega tylko na tym, że w miejsce czynności prawnej wykonawca realizuje usługę, na którą składa się zespół czynności faktycznych.
2 czerwca 2017 r.
Wyrok SN, sygn. akt III UK 147/16, Lex nr 2296861
Teza:
Zagranie w spektaklu, podobnie jak opracowanie oprawy konferansjerskiej, nie może być uznane za dzieło, ale za umowę o świadczenie usług, od której powinny zostać odprowadzone składki na ubezpieczenie społeczne.
Uwaga!
Obydwie sprawy dotyczyły koncertów w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.
W pierwszej ZUS, a ostatecznie również SN, zakwestionował umowę o dzieło artystki, która brała udział w koncercie muzyki organowej. Uznał bowiem, że wykonanie cudzych utworów przez muzyka, mające charakter odtwórczy, nie może być uznane za dzieło.
W drugiej podważone zostały umowy o dzieło zawarte z aktorem, konferansjerami, muzykami grającymi w zespole, osobą prowadzącą warsztaty z zakresu tańca współczesnego oraz artystą zajmującym się aranżowaniem muzyki w ramach koncertów edukacyjnych dla dzieci. Zdaniem ZUS czynności powierzone zainteresowanym wymagały jedynie starannego działania i nie prowadziły do uzyskania konkretnego i sprawdzalnego rezultatu. Dlatego też nie mogły zostać uznane za umowy o dzieło. Do stanowiska tego przychylił się również SN.
Oprac. Karolina Topolska, Paulina Szewioła
Preferencyjne koszty uzyskania przychodu – rodzaj kontraktu bez znaczenia
Ostatnie orzecznictwo sądowe dotyczące umów z artystami rzuca też więcej światła na kwestię możliwości stosowania do tych umów preferencyjnych, 50-proc. kosztów uzyskania przychodu.
Koszty te pomniejszają przychód uzyskany przez wykonawcę (zleceniobiorcę), w wyniku czego ustalana jest wysokość dochodu podatnika. Dochód po dokonaniu dopuszczalnych prawem odliczeń stanowi podstawę opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych (PIT). Wysokość kosztów uzyskania przychodu ma zatem bezpośrednie przełożenie na wysokość odprowadzanego podatku PIT.
Standardowo, umowa o dzieło lub umowa zlecenia podlega zryczałtowanym, 20-proc. kosztom uzyskania przychodu. Jeżeli jednak wykonawca czy zleceniobiorca wykonuje rezultaty czynności o charakterze twórczym i uzyskuje wynagrodzenie umowne w zamian za udzielenie licencji bądź rozporządzenie prawami autorskimi lub przedmiotami prawa własności na rzecz kontrahenta – możliwe jest zastosowanie korzystniejszych, 50-proc. kosztów uzyskania przychodu. W efekcie, wykonawca otrzymuje wyższe wynagrodzenie „na rękę”, formalnie bez ponoszenia dodatkowych kosztów przez zamawiającego (zleceniodawcę). Pomniejszeniu ulegają bowiem zaliczki na podatek dochodowy PIT odprowadzane od umowy o dzieło (umowy zlecenia).
Z ostatnich wyroków Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2017 r. (sygn. akt III UK 53/16) i 2 czerwca 2017 r. (sygn. akt III UK 147/16) wynika, że strony umowy powinny dokładnie zweryfikować, czy czynności wykonywane przez artystę rzeczywiście mają charakter twórczy. W przypadku uznania, że w ogóle nie doszło do wytworzenia przedmiotu prawa autorskiego, nie będzie możliwe zastosowanie podwyższonych kosztów uzyskania przychodu.
Jednocześnie, wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 16 lutego 2017 r. (sygn. I SA/Ol 866/16; nieprawomocny) potwierdza, że 50-proc. koszty uzyskania przychodu mogą być naliczane także w przypadku artystów-wykonawców (artystycznych wykonań). W przedmiotowej sprawie sąd rozpatrywał przypadek muzyków instrumentalistów, zatrudnionych w lokalnej orkiestrze. Orzeczenie to jest o tyle interesujące, że sąd jednoznacznie opowiedział się za dopuszczalnością naliczania preferencyjnych kosztów uzyskania przychodu nie tylko w odniesieniu do wydarzeń koncertowych, ale także prób, w których uczestniczą muzycy. W ocenie Sądu, do „wykonania artystycznego” dochodzi nie tylko w dniu koncertu, ale także w trakcie prób orkiestry.
Z perspektywy stosowania 50-proc. kosztów uzyskania przychodu nie ma więc w praktyce znaczenia, czy strony zawarły umowę zlecenia czy umowę o dzieło. Skrzypaczka, której przypadek rozstrzygał Sąd Najwyższy w wyroku w sprawie o sygn. III UK 53/16, mogłaby zatem naliczyć podwyższone koszty uzyskania przychodu niezależnie od tego, czy jej umowa pozostała ostatecznie umową o dzieło, czy umową zlecenia. Nie zmienia to jednak końcowej konkluzji, że każdy przypadek wymaga indywidualnej, ostrożnej analizy.
W obliczu najnowszego orzecznictwa SN pojawia się więc konieczność każdorazowego, precyzyjnego określania przedmiotu umowy, który ma wykonać artysta (muzyk, konferansjer, itd.). W przeciwnym wypadku ZUS może uznać, że „umowa o dzieło” z artystą jest w rzeczywistości umową o świadczenie usług (umową zlecenia) i zażądać uregulowania składek na ubezpieczenie społeczne. Jak zatem prawidłowo określić przedmiot umowy, by odpowiadał intencji stron i należycie zabezpieczał ich interesy?
Ochrona prawnoautorska i jej przedmiot
Punktem wyjścia dla dalszych rozważań jest zagadnienie ochrony prawnoautorskiej przysługującej osobom zajmującym się szeroko pojętą działalnością artystyczną.
Twórca i inne podmioty
Podmiotem prawa autorskiego jest co do zasady twórca, a więc osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w związku z rozpowszechnieniem utworu. Dla porządku należy wskazać, że ustawa dozwala, aby ochrona prawnoautorska przysługiwała także innym niż twórca podmiotom (np. w odniesieniu do utworów pracowniczych – pracodawcy czy naukowych – instytucji naukowej).
Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 880; dalej: ustawa) już na wstępie precyzuje, że przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Mówiąc językiem prawnym, jest to utwór.
Rodzaje utworów według prawa autorskiego
plastyczne,
fotograficzne,
lutnicze,
wzornictwa przemysłowego,
architektoniczne,
architektoniczno-urbanistyczne,
urbanistyczne,
muzyczne,
słowno-muzyczne,
sceniczne,
sceniczno-muzyczne,
choreograficzne,
pantomimiczne,
audiowizualne, w tym także filmowe.
Uwaga! Utwory mogą zostać wyrażone słowem, symbolami matematycznymi czy znakami graficznymi.
Katalog rodzajów utworów zawarty w ustawie nie jest zamknięty, co oznacza, że za utwór można uznać także inne, niż wymienione, efekty ludzkiej twórczości.
Jakie zatem przesłanki muszą zostać spełnione, aby dane dzieło uznać za utwór objęty ochroną prawnoautorską?
Po pierwsze, efekt będący utworem w rozumieniu ustawy może powstać tylko na skutek działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Pojęcie to nie jest rozumiane jednolicie – twórczość może być utożsamiana z oryginalnością. Jeżeli istnieje subiektywnie nowy wytwór intelektu, można mówić o twórczości. Przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze jest zarazem cechą podstawową i pierwotną także względem cechy indywidualności utworu. Nacechowanie danego wytworu piętnem twórcy, jego pomysłowością, nie oznacza przy tym, że musi on być nowy – wystarczy bowiem nadanie mu nowej postaci.
Jak dużo oryginalności w utworze
Ustalenie poziomu oryginalności, wystarczającego do uznania danego wytworu za utwór i objęcia go ochroną prawa autorskiego jest sporne. W tym zakresie wykształciły się dwa stanowiska:
Stanowisko pierwsze: Ochrona przyznawana jest takim utworom, w których stopień oryginalności jest wysoki, tj. istotny i widoczny.
Stanowisko drugie: Uzyskanie ochrony prawnoautorskiej warunkowane jest minimalnym stopniem oryginalności i nieważne jest, czym się ona się przejawia, ani jak daleko sięga piętno osobiste twórcy.
Warto dodać, że ochroną prawnoautorską jest objęty jedynie rezultat w postaci utworu, nie zaś sam proces twórczy, prowadzący do jego powstania. Jednocześnie jednak środowisko prawnicze jest zgodne co do tego, że o ile twórczość jako taka oraz sam proces twórczy niezwieńczony utworem nie pozostają pod ochroną prawa autorskiego, o tyle z całą pewnością stanowią one dobra osobiste autora. Etap twórczości artystycznej jest zatem objęty ochroną właściwą dla dóbr osobistych w oparciu o przepisy kodeksu cywilnego. Uzasadnia się to przede wszystkim ochroną przed działaniami, które mogłyby doprowadzić do nieuprawnionego wykorzystania elementów tego procesu.
Po drugie, utwór musi zostać ustalony w jakiejkolwiek postaci. Ustalenie można odnieść do sytuacji, w której inne niż twórca osoby mają możliwość zapoznania się z utworem. Ustalenia utworu nie można utożsamiać z jego utrwaleniem, bowiem utrwalenie związane jest z zapisaniem utworu na nośniku materialnym. Utrwalenie utworu nie ma znaczenia dla uzyskania jego ochrony. W pewnych przypadkach ustalenie i utrwalenie utworu są jednak ze sobą nierozerwalnie połączone. Dzieje się tak np. w sytuacji, gdy utworem jest wytwór plastyczny (rzeźba, obraz) – odmiennie od sytuacji, gdy dziełem twórcy jest utwór muzyczny. Ustalenie utworu determinuje natomiast konieczność uzyskania zgody twórcy na jego utrwalenie.
Dla przyznania ochrony prawnoautorskiej bez znaczenia jest natomiast:
wartość utworu (dotycząca zarówno poziomu dzieła, jak i jego wartości handlowej, gospodarczej),
przeznaczenie utworu (czy jest on wyrazem wewnętrznej emocjonalnej potrzeby twórcy, czy też ma za zadanie zaspokoić potrzeby o charakterze komercyjnym), a także
sposób wyrażenia dzieła.
Niezależnie zatem w jakiej formie dzieło zostało przedstawione (jako rysunek, rzeźba, projekt komputerowy lub jakakolwiek inna postać), jeżeli spełnia przesłanki określone powyżej, będzie utworem podlegającym ochronie prawnoautorskiej. Dodatkowo, polski ustawodawca wprost przesądził, że utwór, chociażby nie został ukończony, pozostaje pod ochroną prawnoautorską.
Co istotne, ochrona na gruncie ustawy powstaje z mocy prawa. Bez znaczenia jest więc to, czy twórca miał chęć i zamiar stworzenia utworu, czy go podpisał, czy też zgłosił się do odpowiedniej organizacji zbiorowego zarządzania celem powierzenia ochrony swoich praw autorskich. Jeżeli wytwór działalności, w myśl przywołanych wyżej warunków, zostanie uznany za utwór, z momentem ustalenia stanie się przedmiotem prawa autorskiego.
Ochroną prawnoautorską nie są natomiast objęte artystyczne wykonania utworów. Jakkolwiek pozostają pod ochroną niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (analogicznie do utworów), to jednak inny jest ich przedmiot oraz zakres rzeczonej ochrony. Przede wszystkim artystyczne wykonanie bazuje na już ustalonym utworze, co w pewnym stopniu nadaje mu charakter odtwórczy. Nie ma znaczenia przy tym, czy sam utwór, którego artystyczne wykonanie dotyczy, nadal korzysta z ochrony (na przykład z uwagi na upływ siedemdziesięcioletniego okresu ochrony). Istotne jest to, aby prawo artysty wykonawcy nie naruszało prawa autorskiego do wykonywanego utworu. Zakres ochrony przysługującej artyście wykonawcy został wyczerpująco uregulowany przepisami ustawy i obejmuje wyłączne prawo do ochrony dóbr osobistych artysty wykonawcy oraz korzystania z artystycznego wykonania i rozporządzania prawami do niego na wymienionych w ustawie polach eksploatacji. Mimo iż artystyczne wykonanie charakteryzuje się pewnym stopniem twórczości (odznaczającej się artyzmem), to jednak odnosi się do wykonania już istniejącego dzieła, a więc brak jest wymogu indywidualności czy oryginalności, charakterystycznych dla utworu.
W tym kontekście należy podkreślić, że wykonanie utworu nieodznaczające się artyzmem, a stanowiące jedynie odtworzenie (wygłoszenie, zaprezentowanie) tego utworu, nie będzie korzystało z ochrony przewidzianej dla artystycznych wykonań.
Wykonanie utworu nieodznaczające się artyzmem, a stanowiące jedynie odtworzenie (wygłoszenie, zaprezentowanie) tego utworu, nie będzie korzystało z ochrony przewidzianej dla artystycznych wykonań.
Umowa o dzieło a zlecenie – jak je rozróżnić?
Jednym z kluczowych kryteriów podziału na umowy o dzieło i umowy zlecenia jest kwalifikacja danego kontraktu jako umowy rezultatu bądź umowy starannego działania.
Umowa o dzieło jest umową rezultatu. Oznacza to, że prawidłowe jej wykonanie wymaga osiągnięcia przez strony określonego skutku. Przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła w zamian za zapłatę wynagrodzenia.
Dzieło w chwili zawarcia umowy nie istnieje, albowiem jest rezultatem przyszłym. W umowie musi jednak zostać z góry oznaczone. Cechą charakterystyczną umowy o dzieło jest przyjęcie zobowiązania za osiągnięcie wyniku, który poddaje się sprawdzianowi na obecność wad w trybie rękojmi. Dzieło przy tym musi być samoistne. Chwila jego ukończenia decyduje o tym, że jest rezultatem niezależnym od dalszego działania wykonawcy i ta niezależność jest cechą konstytutywną dzieła. Dzieło zatem jest bytem zewnętrznym (uzewnętrznionym), oderwanym od wykonawcy i jego dalszego zachowania. Formułowany w umowie opis dzieła oczekiwanego przez zamawiającego polega na wskazaniu cech, które musi ono posiadać. Ten element umowy stanowi więc swoisty pierwowzór zaplanowanego przez strony rezultatu. Prawidłowy opis (oznaczenie) powinien jednoznacznie odróżniać dzieło od innych rezultatów oraz pozwalać na dokonanie oceny poprawności jego wykonania. Niezbędnym elementem umowy o dzieło jest też określenie wynagrodzenia za jego wykonanie.
Z kolei umowa zlecenie (lub umowa o świadczenie usług, do której odpowiednio stosuje się przepisy o zleceniu) jest umową starannego działania. Istotą zlecenia jest podjęcie przez zleceniobiorcę działań prowadzących do dokonania zmian w sferze prawnej (lub faktycznej w przypadku świadczenia usług) dającego zlecenie. Zasadniczo działania te nie są nastawione na osiągnięcie konkretnego skutku – który mógłby być utożsamiany z dziełem.
Różnica między umową o dzieło a umową zlecenie tkwi zatem w charakterze samego świadczenia oraz w zakresie odpowiedzialności kontraktowej za niewykonanie zobowiązania umownego. W przypadku umowy o dzieło zwolnienie się z odpowiedzialności kontraktowej za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy wymaga wykazania, że zamierzony umową rezultat nie został osiągnięty wskutek okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Natomiast w przypadku umowy zlecenia wykonanie zobowiązania może nastąpić pomimo nieosiągnięcia celu, dla którego zawarto umowę.
Warto zauważyć, że dzieła mogą mieć charakter materialny (np. wykonanie stołu czy naprawa sprzętu) i niematerialny. W drugiej grupie mieszczą się w szczególności utwory w znaczeniu nadanym ustawą. W przypadku umów z artystami, dla oceny wzajemnych praw i obowiązków stron należy stosować przepisy kodeksu cywilnego, zaś w zakresie, w którym dzieło jest utworem – należy stosować przepisy ustawy.
Ponadto, prawo autorskie wyróżnia dzieła niematerialne nieucieleśnione.
Dzieła niematerialne nieucieleśnione – przykłady
recytacja,
wykonanie koncertu,
inscenizacja,
przygotowanie produkcji artystycznej.
Prawidłowa kwalifikacja dzieł niematerialnych nieucieleśnionych często powoduje szereg wątpliwości. Rezultaty niematerialne, nieucieleśnione w rzeczy, niejednokrotnie ciężko określić mianem samoistnych, pozwalających na poddanie weryfikacji pod kątem istnienia wad fizycznych celem wykonania uprawnień z rękojmi czy też z uwagi na nieadekwatność terminów wydania i odebrania dzieła. Można jednak bronić stanowiska, zgodnie z którym samoistność takiego dzieła objawia się jako rezultat niezależny od osoby wykonawcy, pozwalający na jego dostrzeżenie przez osoby inne niż sam wykonawca. Sam fakt nieucieleśnienia danego wytworu nie powinien automatycznie przekreślać możliwości zakwalifikowania go jako dzieło, bowiem zachowanie się wykonawcy, które stanowi zewnętrzny przejaw rzeczonego dzieła, posiada cechę samoistności i może poddawać się weryfikacji z punktu widzenia ewentualnych wad. W takim stanie rzeczy problem może dotyczyć jednak kwestii dowodowych . Wobec braku „nośnika” takiego dzieła, trudne może okazać się zarówno wykazanie jego ewentualnych wad, jak i zaprzeczanie im w ramach odpowiedzialności za wady dzieła.
Trafnie należy ocenić stwierdzenie Sądu Najwyższego, że dzieło jest wytworem, który w momencie zawierania umowy nie istnieje, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób wskazujący na jego indywidualne cechy. Z tego względu jednym z kryteriów umożliwiających odróżnienie umowy o dzieło od umowy zlecenia lub umowy o świadczenie usług jest możliwość poddania dzieła sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych.
Taka weryfikacja nie jest możliwa do przeprowadzenia w sytuacji, gdy strony nie określiły w umowie cech i parametrów indywidualizujących dzieła. Brak kryteriów określających pożądany przez zamawiającego wynik (rezultat) umowy prowadzi do wniosku, że przedmiotem zainteresowania zamawiającego jest wykonanie określonych czynności, a nie ich rezultat (por. wyrok SN z 14 listopada 2013 r., sygn. akt II UK 115/13). Warto również przypomnieć pogląd SN wyrażony w wyroku z 13 marca 1967 r. (sygn. akt I CR 500/66). Zgodnie z tym orzeczeniem, umowa, w której strona zobowiązuje się do wykonania określonej produkcji artystycznej za wynagrodzeniem, ma cechy umowy o dzieło, a nie umowy zlecenia. Treścią bowiem zobowiązania wykonawcy jest nie samo podjęcie i wykonywanie określonych czynności, lecz oznaczony w umowie ich wynik w postaci wystawienia widowiska odpowiadającego pewnym z góry ustalonym warunkom. Wynik ten obejmuje zarówno formę artystyczną widowiska, jak i poziom jego wykonania w takim zakresie, jaki określają postanowienia umowy bądź też – w razie braku takich postanowień – jaki odpowiada zwyczajom przyjętym w danej dziedzinie produkcji artystycznej, przy uwzględnianiu okoliczności i celu umowy, a w szczególności również rodzaju odbiorców.
Z orzecznictwa sądowego
Sądy dopuszczają możliwość zakwalifikowania jako dzieła niematerialnego nieucieleśnionego następujących przypadków:
wygłoszenie wykładu (por. wyrok z 30 maja 2001 r., sygn. akt I PKN 429/00),
wykonanie koncertu muzycznego (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 2 czerwca 2015 r., sygn. akt III AUa 753/14), a także
sam udział artysty w koncercie muzycznym wykonywanym przez wiele osób (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 9 czerwca 2015 r., sygn. akt III AUa 773/14).
Warunkiem takiej kwalifikacji jest jednak możliwość ich ustalenia w postrzegalnej postaci.
Umowa z artystą – jak ją zakwalifikować?
Zasadniczo umowy z artystami zawierane są w formie umów o dzieło, które treściowo nie odbiegają od innych umów o dzieło (zawieranych z nie-artystami). Każdy taki kontrakt musi zawierać:
opis (oznaczenie) dzieła oraz
wysokość wynagrodzenia za jego wykonanie.
Do elementów przedmiotowo istotnych umów o dzieło autorskie zasadniczo nie zalicza się natomiast:
kwestii nabycia przez zamawiającego uprawnienia do korzystania z dzieła,
określenia wynagrodzenia za korzystanie z dzieła oraz
określenia rodzaju nośnika, na którym dzieło (utwór) ma być utrwalony – albowiem już sam fakt wykonania dzieła może być satysfakcjonujący dla zamawiającego.
Sens gospodarczy umów o dzieło autorskie jest jednak zasadniczo nakierowany na możliwość korzystania z niego, co przesądza o konieczności odpowiedniego uregulowania kwestii zgody na wykonywanie takich uprawnień.
Nie ma przy tym wątpliwości, że przedmiotem umowy o dzieło może być utwór lub artystyczne wykonanie w rozumieniu przepisów ustawy. Wówczas jednak umowa – oprócz standardowych elementów właściwych dla umowy o dzieło – powinna również zawierać postanowienia charakterystyczne dla przedmiotu ochrony prawnoautorskiej lub ochrony przysługującej artystycznym wykonaniom.
W takim przypadku niezbędne będzie wprowadzenie do umowy postanowień w zakresie przeniesienia autorskich praw majątkowych na zamawiającego lub udzielenia mu licencji, wraz ze wskazaniem pól eksploatacji, na których będzie on mógł korzystać z danego dzieła. Postanowienia umów zawieranych z artystami należy każdorazowo poddawać interpretacji pod kątem tego, czy:
odpowiadają intencji stron,
zawierają odpowiednie elementy przedmiotowo istotne dla danego rodzaju umowy.
W przypadku niedostatecznie precyzyjnego określenia przedmiotu umowy, może pojawić się problem z weryfikacją, czy dany rezultat został osiągnięty. To z kolei może prowadzić do wniosku, że umowa taka nie posiada cech umowy o dzieło i w rzeczywistości jest umową zlecenia, podlegającą obowiązkowemu oskładkowaniu w oparciu o przepisy ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 963 ze zm., dalej także jako: u.s.u.s.). W przywołanym wcześniej wyroku z 10 stycznia 2017 r. (sygn. akt III UK 53/16) Sąd Najwyższy skonstatował, że zbyt ogólnikowe, nieweryfikowalne określenie przedmiotu umowy, wyłącznie poprzez opis zakresu czynności powierzonych artystce uniemożliwia zakwalifikowanie jej jako umowy o dzieło. W szczególności sąd ten podzielił zdanie orzekających w sprawie sądów, że wykonanie koncertu może być przedmiotem umowy o dzieło wówczas, gdy można mu przypisać cechy utworu, natomiast w przypadku, gdy działania artystki mają charakter odtwórczy i nie prowadzą do powstania utworu, nie sposób mówić o ochronie prawnoautorskiej.
Wykonanie koncertu może być przedmiotem umowy o dzieło wówczas, gdy można mu przypisać cechy utworu, natomiast w przypadku, gdy działania artystki mają charakter odtwórczy i nie prowadzą do powstania utworu, nie sposób mówić o ochronie prawnoautorskiej.
Muzycy jazzowi – tworzą czy odtwarzają?
Szczególnie interesująca wydaje się kwestia kwalifikacji prawnej umów zawieranych z muzykami jazzowymi. Ten gatunek muzyki polega na improwizacji, którą generalnie można określić mianem spontanicznego tworzenia. W przypadku wykonywania koncertu przez muzyka jazzowego, podczas którego całkowicie od nowa odgrywa on pewną melodię, harmonię dźwięków, nie opierając się na jakimkolwiek istniejącym utworze, niewątpliwie mamy do czynienia z utworem.
Precyzyjne określenie rodzaju takiej działalności może być jednak problematyczne w przypadku, gdy muzyk ten opiera się na jakimś utworze, jednak aranżuje go w przyjęty przez siebie sposób. Czy wówczas wytwór jego pracy jest utworem, utworem inspirowanym, czy może stanowi opracowanie lub artystyczne wykonanie utworu? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i zawsze będzie wymagała dokonania analizy konkretnego przypadku. Z całą pewnością można jednak sobie wyobrazić zakwalifikowanie dzieła jazzowego do każdej z ww. kategorii w zależności od stopnia jego twórczości i indywidualizmu. Możliwe jest także, że podczas improwizacji jazzowej jednocześnie dojdzie do stworzenia utworu wraz z jego wykonaniem o charakterze artystycznym. Wówczas ochrona będzie podwójna – zarówno prawnoautorska, jak i w zakresie artystycznego wykonania. Pozwala to na stwierdzenie, że umowy zawierane z muzykami jazzowymi bliższe są reżimowi umowy o dzieło niż umowy zlecenia.
Kazus muzyków jazzowych doskonale ilustruje potrzebę każdorazowego, dogłębnego analizowania świadczeń obu stron umowy dla prawidłowego określenia jej rodzaju i przedmiotu.
Kwalifikacja kontraktu z wykonawcą a składki ZUS
Kwestia prawidłowej identyfikacji przedmiotu działalności autorskiej danego wykonawcy i dobrania właściwej formy umowy (o dzieło bądź zlecenia) ma konkretny wymiar finansowy. Od 2016 r. umowy zlecenia podlegają bowiem obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym i ubezpieczeniu zdrowotnemu, podczas gdy umowy o dzieło pozostają nieoskładkowane.
Zgodnie z przepisami ustawy z o systemie ubezpieczeń społecznych, co do zasady osoba wykonująca czynności w oparciu o umowę zlecenia podlega obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu, wypadkowemu i zdrowotnemu. Na swój wniosek zleceniobiorca może zostać objęty jeszcze dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym. Konieczność oskładkowania umowy zlecenia pojawia się od dnia oznaczonego w umowie jako dzień rozpoczęcia jej wykonywania i trwa do dnia rozwiązania lub wygaśnięcia tej umowy.
Wysokość obciążeń na rzecz ZUS wynikających z danej umowy zlecenia zależy od sytuacji danego zleceniobiorcy. Znaczenie ma m.in. to, czy zleceniobiorca jest studentem, czy wykonuje jednocześnie inne umowy zlecenia, czy pozostaje zatrudniony np. na umowie o pracę, a jeżeli tak – to czy osoba pracodawcy pokrywa się z osobą zleceniodawcy oraz jakie wynagrodzenie zleceniobiorca uzyskuje w ramach stosunku pracy.
W przypadku wykonywania jednocześnie więcej niż jednej umowy zlecenia, osoba spełniająca warunki do objęcia obowiązkowo ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi będzie podlegała obowiązkowo ubezpieczeniom z każdej umowy zlecenia do momentu uzyskania, w wyniku sumowania, przychodu w wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę (w 2017 r. – 2000 zł).
Warto podkreślić, że w sytuacji, gdy zleceniobiorca będzie posiadał jednocześnie inny tytuł ubezpieczenia, np. będzie zatrudniony na podstawie umowy o pracę w innej firmie i jego wynagrodzenie z tego tytułu będzie co najmniej równe kwocie minimalnego wynagrodzenia, czynności wykonywane w oparciu o umowę zlecenia nie będą generowały konieczności uiszczania składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Zgodnie z art. 9 ust. 1 i 1a u.s.u.s., w takim wypadku oskładkowanie umowy zlecenia będzie zależne od wniosku samego zleceniobiorcy.
Umowa zlecenia podlega ponadto oskładkowaniu z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego, osobno od każdej takiej umowy.
Omawiając kwestię oskładkowania umów zlecenia nie można zapominać, że od 2017 r. obowiązuje minimalna stawka godzinowa wynagrodzenia umownego dla zleceniobiorców. Obecnie stawka ta wynosi 13 zł brutto i będzie podlegała corocznej waloryzacji. Przedmiotowa regulacja wymusza na stronach umowy zlecenia, aby wysokość wynagrodzenia należnego zleceniobiorcy została ustalona w postaci wynagrodzenia godzinowego (lub w sposób pozwalający na weryfikację dochowania wymogu stosowania minimalnej stawki godzinowej). Zleceniobiorca powinien regularnie raportować liczbę godzin wykonywanych czynności na rzecz zleceniodawcy.
Powyższe obciążenia publicznoprawne w sposób wymierny wpływają na koszty związane z zawarciem umowy zlecenia z wykonawcą. Dochodzą także dodatkowe koszty natury organizacyjnej (rejestracja w ZUS, sporządzanie zestawień wykonanych czynności, itd.). Nie może więc dziwić powszechne zainteresowanie formą umowy o dzieło, która nie pociąga za sobą tego typu dodatkowych kosztów (abstrahując od kwestii zabezpieczenia socjalnego, jakie daje wykonawcy umowa o dzieło bądź umowa zlecenia).
Uwaga na ryzyko pomyłki i kontrole ZUS
Koszty niefrasobliwego stosowania umowy o dzieło tam, gdzie właściwa jest umowa zlecenia, mogą okazać się wysokie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest bowiem władny do przeprowadzenia kontroli zasadności posługiwania się umową o dzieło. W razie uznania, że przedmiot i charakter czynności wykonawcy nie skutkuje powstaniem dzieła, ZUS może zakwalifikować podpisany kontrakt jako umowę zlecenia i zażądać uregulowania należnych składek. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce w przytoczonej wcześniej sprawie skrzypaczki, którą rozpatrywał w styczniu b.r. Sąd Najwyższy.
Jak się zatem okazuje, ryzyko pomyłki i wszelkie skutki z tego wynikające spoczywają wyłącznie na stronach umowy. Dlatego też tak ważne jest, aby każdorazowo zawarcie umowy z wykonawcą poprzedzić analizą, jaki charakter ma jego świadczenie. Uznanie, że jest ono twórcze lub odtwórcze będzie jednocześnie determinowało prawidłowy opis przedmiotu umowy oraz zakres obowiązków stron.