
Swoboda kształtowania dywidendy zaległej daje wspólnikom szansę na większe wypłaty z zysku, jednak nieprecyzyjne postanowienia umowy spółki mogą prowadzić do kosztownych konfliktów i utrudnić jej działanie – pisze na łamach Dziennika Gazety Prawnej associate Katarzyna Jakubowska-Kaleta. Zapraszamy do lektury!
Regulacje kodeksowe dotyczące dywidendy zaległej (określanej też jako „wsteczna”, „wyrównawcza”, „kumulatywna” lub „przeszła”) są dość lakoniczne. Artykuł 197 k.s.h. wskazuje jedynie, że umowa spółki powinna określać najwyższą liczbę lat, za które niewypłacona dywidenda uprzywilejowana może być wypłacona z zysku w następnych latach, przy czym okres ten nie może przekraczać pięciu lat.
Tymczasem punktem wyjścia w umownym projektowaniu dywidendy zaległej jest umożliwienie powstania zaległości dywidendowej. Stąd potrzeba ustanowienia w umowie spółki tzw. dywidendy sztywnej lub minimalnej, najlepiej wyrażonej wprost kwotowo. Zaległość powstaje, gdy spółka odnotowała stratę lub zgromadzenie wspólników zdecydowało o zatrzymaniu zysku, lub też uchwalono dywidendę niższą niż przewidziana umową spółki.
Dodatkowo, przy konstruowaniu dywidendy zaległej warto jednoznacznie określić: jak definiowane są „lata poprzednie”, zasady kolejkowania wypłat, źródło środków na wypłatę zaległej dywidendy oraz moment powstania roszczenia o jej wypłatę. Nieścisłości mogą prowadzić do sporów interpretacyjnych i kosztownych konfliktów.
Właściwie sformułowane postanowienia pozwalają na sprawne wypłacanie dywidendy uprzywilejowanej i uniknięcie długotrwałych sporów. Minimalne wymogi kodeksowe to za mało. Warto zadbać o precyzyjne instrukcje dla wspólników i członków zarządu oraz o spójny mechanizm obliczania i wypłaty dywidendy zaległej.
Jakie są główne pułapki związane z dywidendą zaległą? Kiedy faktycznie powstaje zaległość dywidendowa? Jak prawidłowo skonstruować postanowienia dotyczące dywidendy zaległej? Na te pytania w swoim tekście, który ukazał się na łamach Dziennika Gazety Prawnej, odpowiada Katarzyna Jakubowska-Kaleta.