Nawet 2 miliardy zwrotów za odwołane podróże. Koronawirus nie oszczędza branży turystycznej. W dodatku klienci w dobie pandemii wybierają podróżowanie na własną rękę, a to nie generuje przychodów dla niemal 1,5 miliona pracowników, m.in. dla przewoźników i przewodników.
Zwroty za niewykorzystane usługi turystyczne
13 marca premier Mateusz Morawiecki poinformował o zamknięciu granic Polski, co wiązało się z koniecznością odwołania przez biura podróży zaplanowanych wycieczek. Pieniądze za niewykorzystane wakacje turyści mogli odebrać w formie voucherów na kolejne wyjazdy, jednakże duża część klientów wolała otrzymać zwrot pieniędzy.
W myśl art. 15k tarczy antykryzysowej firmy turystyczne mają 180 dni – liczonych od dnia powiadomienia przez podróżnego o odstąpieniu lub powiadomienia o rozwiązaniu przez organizatora turystyki – na zwrot środków za odstąpienie od umowy, które pozostaje w bezpośrednim związku z wybuchem epidemii wirusa SARS-CoV-2.
Dla wielu przedsiębiorców termin ten przypada między wrześniem a listopadem. Niestety, ze względu na to, że wielu z nich odnotowuje spadki na poziomie nawet 85 proc. nie mają szans na wywiązanie się z umów, bez ryzyka załamania płynności finansowej całej branży. Sytuacji nie ułatwia fakt problemów związanych z gwarancjami ubezpieczeniowymi na wypadek trudności z wypłacalnością. Dodatkowo firmy mimo bardzo niskich dochodów w porównaniu z innymi okresami, borykają się z koniecznością odprowadzania składek ZUS na takim samym poziomie jak inni pracodawcy, mimo że nadal działają w ograniczonym zakresie. Ze względu na to, że wielu przedsiębiorców zawiesza swoją działalność poza sezonem, nie mogą oni także skorzystać z subwencji PFR.
Z powodu zachorowań na COVID-19 wśród parlamentarzystów, nie odbyło się zaplanowane na 7 sierpnia posiedzenie na temat pomocy dla branży. Kolejne dopiero 14 sierpnia, a Ministerstwo Rozwoju dotąd nie przekazało jeszcze żadnej informacji na temat prac nad ustawą pomocową dla sektora turystycznego.
Pomoc prawna a upadłość firmy z branży turystycznej
Niektóre firmy z sektora turystycznego wnioski o upadłość złożyły już w początkowym okresie pandemii, ale najgorsze – jak przewidują sami zainteresowani – dopiero nadchodzi.
Co teraz mogą zrobić przedsiębiorcy z branży turystycznej, by jak najmniej odczuć skutki zamrożenia gospodarki z powodu pandemii? Odpowiada adw. Mariusz Purgał z Kancelarii Konieczny Wierzbicki, który specjalizuje się w prawie upadłościowym oraz w restrukturyzacjach:
Przede wszystkim przedsiębiorcy (nie tylko z branży turystycznej) powinni pamiętać o tzw. „wakacjach upadłościowych”. Jeśli problemy finansowe powstały u nich w okresie stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii i wynikają z COVID-19 to nie muszą składać wniosku o ogłoszenie upadłości w czasie stanu epidemii, a ten wydaje się, że może jeszcze trwać w naszym kraju.
Zachęcamy, żeby ten okres wykorzystać na zrestrukturyzowanie swojej firmy i podjęcie walki o to, co często było budowane przez lata ciężkiej pracy. Warto wykorzystać instrumenty prawa restrukturyzacyjnego, które pozwalają złapać oddech przed wierzycielami i w tym czasie spróbować naprawić swój biznes. Szczególnie polecamy nowe, wprowadzone jako specjalny instrument gospodarczej walki z epidemią COVID-19, uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, które w dużej mierze odbywa się poza sądem z udziałem doradcy restrukturyzacyjnego. Szerzej pisaliśmy o tym tutaj.
W trudnych chwilach warto podnieść rękawicę i spróbować uratować swoją firmę, a wniosek o upadłość potraktować jako opcję ostateczną.